niedziela, 29 czerwca 2014

345. Niepowtarzalny aromat.

Śniadanie wyjazdowe, widać po zdjęciach... Nawet tata zjadł dziś z nami. Uśmiechnął się jak spróbował. Nie ma lepszej rekomendacji! Gofry u babci stały się już klasyką. Dobrze, że jesteś tato :D
Lubię dodatek świeżych ziół. Jest w nich coś czego nie ma w suszonych. Aromat, zapach, tekstura. Parę listków potrafi zmienić diametralnie efekt końcowy. Kiedyś doczekam się własnej działki. Pełnej sadzonek z owocami jagodowymi, ze świeżymi ziołami i niezliczoną ilością drzewek czereśni. Doczekam się.


Drożdżowe gofry z melisą podane z jogurtem naturalnym, melisą i czarną porzeczką, kawa z mlekiem. 


Przepis (2,5 szt):
-pół szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
-2/3 łyżeczki drożdży
-70 ml ciepłego mleka
-łyżka stopionego masła
-łyżeczka miodu 
-małe jajko
-120g jogurtu naturalnego

Do mleka wsypujemy drożdże, dodajemy miód i odstawiamy na parę minut do napęcznienia. Po ok,.5-7 min dodajemy mąkę, masło, jajko oraz jogurt. Dokładnie mieszamy i odstawiamy na ok. 30 min. Po tym czasie pieczemy w dobrze rozgrzanej gofrownicy. Podajemy z ulubionymi dodatkami.

sobota, 28 czerwca 2014

344. Uwielbiam uszczęśliwiać ludzi. Bezglutenowe batoniki z czarną porzeczką.

Tak Wam dziękuje za wczorajsze komentarze!!! Jesteście niesamowite, aż mi się tak miło na serduchu zrobiło. Niby to tylko zwykłe słowa, online w dodatku, a czuję się tu jak w rodzinie :D
Wiecie jakie są najlepsze imprezy? Te spontaniczne. Działka, doborowe towarzystwo (czy.15 osób), tanie wino (żeby tylko...). Najprzystojniejszy chłopak z klasy, którego boję się poderwać, bo "jednak z klasy" i nie wypada. Rozmowy na najdziwniejsze tematy. Zakończenie roku jednak! I ta satysfakcja, że nie kalkuluję już (wypitych) kalorii, że nie myślę ile bym właśnie kilometrów przebiegła, skąd tłuszczu się pozbyła, tylko korzystam z życia. 
Uwielbiam uszczęśliwiać ludzi. Dla mnie cenniejszy jest uśmiech bliskich niż mój. Czerpię z tego satysfakcję. A że mama (no dobra ja też... ale ciii) kocha kruche ciasto upiekłam taką krajankę/ batoniki. Nie miała pojęcia, że przepis jest zmodyfikowany. Jej mina, gdy dowiedziała się, że są bezglutenowe-bezcenna. Mina cukiernika! A takie batoniki są wręcz idealne, na śniadanie, gdy po imprezie nic innego nie przechodzi... :)


Dwa jaglane batoniki z czarną porzeczką, DUŻA kawa z mlekiem.


Przepis (12 sztuk):
-2 szklanki mąki jaglanej
-1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
-1/4 szklanki cukru pudru
-150 g masła
-3 duże żółtka
-1 łyżka gęstej kwaśnej śmietany
-1kg czarnych porzeczek
-4 łyżki cukru
-Kruszonka:
-185 g mąki jaglanej
-50g cukru
-125 g masła
cukier waniliowy (1 opakowanie)
Mąkę przesiewamy z cukrem i proszkiem do pieczenia, dodajemy pokrojone na kawałki masło i dokładnie siekamy. Dodajemy żółtka i śmietanę, zagniatamy szybko ciasto, formujemy w wałek, zawijamy folią i schładzamy w lodówce przez co najmniej 30 minut. Niewielką, kwadratową blaszkę wykładamy ciastem. Podpiekamy w piekarniku ok.15 min. Porzeczki przemywamy, zasypujemy cukrem i miksujemy na gładką masę. Przygotowujemy kruszonkę: mąkę mieszamy z cukrem i cukrem waniliowym. Dodajemy miękkie masło i rozcieramy palcami. Przestudzone ciasto smarujemy porzeczkami, posypujemy łyżką tartej bułki i na końcu posypujemy kruszonką. Pieczemy około 30 - 40 minut w temperaturze 180ºC. Smacznego! 

piątek, 27 czerwca 2014

343. Trudne powroty do normalności. Granola jedyna taka.

Jestem już jestem. To niesamowite jak się za tym miejscem stęskniłam. Rany! Prawie półtora miesiąca... Ahh. Półtora miesiąca jedzenia owsianki na śniadanie, bo ją jestem stanie przygotować robiąc milion różnych rzeczy. Kuchnia poszła w odstawkę. Ale wraca. Mimo, że ostatnimi czasy moja aktywność kulinarna ograniczała się do przygotowania risotto, czułam wenę twórczą. Gdzieś w międzyczasie (czyt. imprezą osiemnastkową, zaliczeniem z fizyki i przedwiośniem) spisywałam skrupulatnie każdy pomysł jaki tylko przychodził mi do głowy. Hasła, połączenia smakowe, tak po prostu. No i wracam. Znów ustawiam miseczki, rozsypuję kakao i rozlewam mleko. Cieszę się!
Mam w końcu wolne wieczory. Wieczory, których nie spędzam w łóżku z herbatą mrożoną i brakiem siły na cokolwiek. Wieczory w kuchni. Pieczenie! Tak, odpalam piekarnik. A lubicie miętę? Ja bardzo. Serio! Parzoną nauczyła mnie pić mija babcia. Mówiła, że pomaga na bolący brzuch. Pomagało? Tak, ale nie wiem czy dzięki mięcie, czy po moja wiara w słowa babci była tak silna, że ból odpuszczał. Kiedyś przechodząc w sklepie między półkami ze słodkościami natknęłam się na czekoladę z miętowym nadzieniem. "Nieee... ja muszę tęgo spróbować!". No i spróbowałam, no i przepadłam. Takie połączenie! W głowie zapaliła się mi lampka. I tak własnie powstała ta granola. Przepyszna, czekoladowo wytrawna, z wyraźnym orzeźwiającym aromatem mięty.


Jogurt naturalny z domową granolą czekoladowo-miętową.


Granola czekoladowo-miętowa:
-4 szklanki płatków owsianych górskich
-szklanka blanszowanych migdałów
-szklanka orzechów włoskich
-4 łyżki gorzkiego kakao
-1/2 szklanki oleju rzepakowego
-1/2 szklanki nie słodzonego mleka skondensowanego
-2-3 łyżki miodu
-1/4 szklanki wrzątku
-4 garście suszonej mięty
-200g gorzkiej czekolady (można zamienić mleczną, jeśli lubicie bardziej słodkie granole)
-pół łyżeczki soli 

Czekoladę łamiemy na kawałki i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Dwie garści suszonej mięty zalewamy 1/4 szklanki wrzątku, przykrywamy talerzykiem i odstawiamy do zaparzenia. Pozostałe dwie garści drobno siekamy. Do dużej miski wsypujemy płatki owsiane, kakao, sól, posiekane migdały i orzechy włoskie. Miętę bierzemy r ręce i energicznie pocierając (uzyskując prawie proszek) wsypujemy do miski. Dodajemy olej, mleko skondensowane, miód zaparzoną miętę i rozpuszczoną czekoladę. Wszystko dokładnie mieszamy i przekładany na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy w 180'C przez ok. 40-50min dość często mieszając. Podajemy z jogurtem i owocami.