niedziela, 30 czerwca 2013

48. Wspólne placowanie.

Dziś już ostatnie śniadanie wyjazdowe. Wczoraj dziewczyny dowiedziały się, że prowadzę śniadaniowca i zażyczyły sobie pancakes. Rano pomaszerowałyśmy do sklepu po truskawki i zabrałyśmy sie za śniadanie. Wlaściwie nie ja dziś robiłam śniadanie, a "użyczylam" przepisu i dawałam wskazówki. Dziewczyny odwaliły kawał dobrej roboty!

P.S. Strasznie Was przeraszam za jakość zdjęć, wzięłam ze sobą aparat, ale nie mam tu komputera... Posty też wrzucam dzięki aplikacji blogger, więc może się zdażyć, że pomijam jakieś polskie znaki ;p

Moje:
~pancakes z konfitura borówkowa, serek wiejski, truskawki~

Dziewczyn:
~pancakes z masłem czekoladowym/serem żółtym, truskawki~

sobota, 29 czerwca 2013

47.Tak zwyczajnie, wyjazdowo. Wybaczcie.

Odpoczywam. Wczoraj zaraz po zakończeniu roku wyjechałam. Jestem z przyjaciółką nad morzem. Wybaczcie, ale moja śniadaniowa kreatywność umiera na te dwa dni. Regeneruję umysł i wracam w poniedziałek ze zdwojoną siłą. Dziś oczywiście śniadanie było. Proste, ale przeyszne ;)
~maślane tosty z masłem orzechowym, banan, serek wiejski z konfiturą borówkową~

piątek, 28 czerwca 2013

46. Upieczmy sobie zdrowe płatki śniadaniowe. Domowy Nesquik. Pożegnanie...

...roku szklnego! ;D
Nareszcie leniwe poranki, delektowanie się śniadaniami bez większej presji czasu. Weekendowe spanie do 12-stej. Tego mi trzeba, relaksu.

Dziękuję Wam za wczoraj, bardzo. Post pisałam lekko nakręcona, bo zaraz po kłótni, jeszcze ze łzami na policzkach. Teraz już jest lepiej, może nie wspaniale, ale lepiej. Część z Was zainteresowały osobne polki w kuchni. Należą Wam się dwa słowa wyjaśnienia. Był to pomysł mamy, dla wygody mojej i reszty domowników. Oni nie mogą się przekonać do innego odżywiania. Wspominałam już, ze w weekendy pracuje? Część zarobionych pieniążków przeznaczam na jedzenie. Tata robi zakupy podstawowe, ale w moje widzimisię jak orzechy makadamia (już niebawem) zaopatruję się sama. Podoba mi się to, bo w pewien sposób się usamodzielniam. Ale po pewnym czasie produkty "moje" zaczęły mieszać się z reszta, nie mogłam nic znaleźć, zdarzało się ze ktoś coś zjadł, bo nie wiedział, ze to moje. Mama wiec stwierdziła, ze tak będzie lepiej dla wszystkich. Dla niektórych może eis to wydać dziwne, ale nam to naprawdę pomaga.

Na blogach często pojawiają się domowe granole. Bardzo smaczne i zdrowe, ale co z czekoladowymi kuleczkami? Gdy byłam mała, własnie takie płatki zastępowały mi śniadanie. Uwielbiam je, ale odkąd zmieniłam odżywianie jadam je bardzo rzadko (gdy brat nie widzi podbieram mu garstkę z torebki). Upiekłam wczoraj płatki śniadaniowe. Bałam się tego połączenia, bezzasadnie. Wyszły pyszne, może nie tak lekkie jak oryginał, ale zdrowe, bez konserwantów i innych sztucznych dodatków. Płatki są alternatywą dla małych dzieci (i tych większych) dla orzechów. Podczas pieczenia po całym domu roznosi się bardzo intensywny zapach czekolady, który zostaje z płatkami jeszcze bardzo długo :D


~kefir z truskawkami i domowymi pełnoziarnistymi czekoladowo-orzechowymi
płatkami śniadaniowymi, czekolada ritter~




Przepis:
-szklanka migdałów 
-szczypta soli
-białko jajka
-2 łyżki miodu (u mnie ten)
-1/2 łyżeczki aromatu waniliowego
-kilka kropli aromatu migdałowego
-ok. 1/4 szklanki mąki pełnoziarnistej
-łyżka kakao
-2 łyżeczki masła orzechowego

Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Blenderujemy migdały na lekko lepką mączkę. Dodajemy sól, białko, miód i aromaty. Miksujemy do uzyskania w miarę jednolitą masę. Dodajemy 3 łyżki mąki, mieszamy i dzielimy masę na 2 równe części. Do jednej dodajemy kakao (kolor będzie podobny do brownie), a do drugiej masło orzechowe. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Wilgotnymi, nie mokrymi rękoma formujemy kuleczki wielkości borówki i układamy na blaszce. Pieczemy przez 12-18 min, kontrolując chrupkość. Smacznego! 


30 czerwca zostanie zlikwidowany Google Reader, a co za tym idzie możliwość obserwowania blogów. Dlatego zapraszam do obserwowania mojego bloga na bloglovin.
Follow on Bloglovin

Wystarczy założyć tam konto, a wszystkie obserwowane przez nas blogi zostaną 
automatycznie przeniesione tam.


czwartek, 27 czerwca 2013

45. Trochę zimy latem. Kruche pancakes?

Chciałabym napisać, że pogoda jest ładniejsza (jest), że słońce wychodzi (bo wychodzi), ale ja zupełnie nie jestem w nastroju. Właśnie pokłóciłam się z mamą, zawsze zaczyna się od głupoty, a potem przechodzi w wypominki. Nie chcę tu opisywać szczegółów, ale komuś muszę się wyżalić. Komuś, kto nie będzie mnie oceniał, kto po prostu wysłucha. Kocham mamę nad życie. Przez 2-3 dni potrafi być dobrze, ale któregoś dnia ni z gruszki ni z pietruszki kłótnia. Czuję, że ma do mnie żal za bloga, za gotowanie dla samej siebie, za osobne półki w kuchni. Staram się jej pomagać, ale przecież nie mogę robić wszystkiego. Jestem starsza od mojego brata i to logiczne, że wymaga ode mnie więcej, ale od niego nic nie wymaga. Kompletne nic. On odpyskuje albo coś, mama się obrazi, ale za chwile przyjdzie, przytuli się, powie puste "przepraszam" i już jest z powrotem kochanym synkiem... Przepraszam jeszcze raz, że Was tym zarzucam.

Ale wracając do śniadania.... Lato (chyba) do nas wraca. Oby. Ale puki co, serwuję sobie korzenne pancake. Chrupiące? A co!


~Piernikowe pancakes z kruszonką~


Przepis
-65g mąki pełnoziarnistej
-75g gęstego jogurtu (np.grecki)
-jajko
-łyżeczka oleju
-1/2 łyżeczki sody
-szczypta soli
-łyżeczka stevii
-2 łyżeczki przyprawy do piernika
-szczypta gałki muszkatołowej

-2 łyżki mąki żytniej
-łyżka masła/margaryny

Mąkę przesiewamy, dodajemy resztę składników i dokładnie mieszamy. Zostawiamy na 10-15 min. Smażymy na rozgrzanej patelni z obu stron (do bąbelków).

Z mąki zytniej, masła i stevii robimy kruszonkę i pieczemy w nagrzanym do 180 stopni przez ok.20 min.


30 czerwca zostanie zlikwidowany Google Reader, a co za tym idzie możliwość obserwowania blogów. Dlatego zapraszam do obserwowania mojego bloga na bloglovin.

Follow on Bloglovin
Wystarczy założyć tam konto, a wszystkie obserwowane przez nas blogi zostaną automatycznie przeniesione tam.

środa, 26 czerwca 2013

44. Wytrawne naleśniki i oficjalne pożegnanie ze szparagami.

Średnio się czuję, nie wiem po co idę dzisiaj do szkoły... Na 4 godziny, które spędzimy z księdzem? Ten tydzień pod względem szkoły jest bezsensowny, taka wegetacja. Nie lubię takich bezproduktywnych dni.
Wczoraj poszłam na "zielone" zakupy. Miałam wziąć tylko jabłka, a wróciłam z torebką pełną zieleniny. Uzależniłam się od zapachu świeżego koperku *.*
Kocham szparagi, wielka szkoda, ze są tak krótko. W tym roku zjadłam chyba kilkanaście kilo tych cudownych patyczków i chciałam je dziś uroczyście pożegnać. Sezon trwa do końca czerwca, więc pewnie jeszcze wylądują u mnie na talerzu w porze obiadowej.



~pełnoziarniste naleśniki z twarożkiem a'la fromage, polędwicą z kurczaka i szparagami, 
serek wiejski (poza zdjęciem)~





30 czerwca zostanie zlikwidowany Google Reader, a co za tym idzie możliwość obserwowania blogów. Dlatego zapraszam do obserwowania mojego bloga na bloglovin.

Follow on Bloglovin
Wystarczy założyć tam konto, a wszystkie obserwowane przez nas blogi zostaną automatycznie przeniesione tam.

wtorek, 25 czerwca 2013

43. Najlepsze w życiu tosty i bananowe smarowidło♥

Pogoda się popsuła... U Was też? Nie lubię takich wahań, źle to na mnie działa.
Fajnie jest tak w tygodniu zaczynać na późniejszą godzinę, można poleniuchować, pokombinować i pomyśleć. Z tego całego myślenia wyszły mi najlepsze tosty francuskie jakie kiedykolwiek jadłam. Zawsze wychodziły mi takie gąbczaste, te są chrupiące na zewnątrz i mięciutkie w środku. Ale zajrzałam do lodówki i zauważałam, że skończyła się Philadelphia Miki (moje ulubione kupne smarowidło), a truskawkowe masełko też już dawno zostało zjedzone... Chwila, chwila! Banany, czekolada? Bananella! Świetny sposób na wykorzystanie dojrzałych (przejrzałych) bananów, ale uwaga, krem uzależnia :D



~zrolowane tosty francuskie z domową bananellą, czereśnie i brzoskwinia~





 Przepis: (4 tosty) 
-4 kromki chleba tostowego (ja użyłam słodowego)
-jajko 
-3 łyżki mleka 
-parę kropel aromatu śmietankowego 
-płaska łyżka masła (10g)

Odcinamy od chleba skórki. Cienko rozwałkowujemy. Smarujemy wybranym nadzieniem i mocno zawijamy (można związać cienką niteczką).
Na płaskim talerzu mieszamy rozbełtane jajko z mlekiem i aromatem. W mieszance jajecznej obtaczamy każdy tost, tak aby wchłonęły całą masę.
Smażymy na masełku z każdej strony do ładnego złotego koloru.





Przepis (słoiczek 250ml powinien być ok)
-2 bardzo dojrzałe banany (takie z czarnymi kropeczkami ;P) 
-50g dobrej gorzkiej czekolady (ja dałam 80%)
-łyżka soku z cytryny
-pół łyżeczki startej gałki muszkatołowej 
-łyżeczka stevii (opcjonalnie, dla mnie odrobinę za słodkie, następnym razem nie dam)

Kroimy banana na plasterki, następnie jeszcze na pół. Wkładamy do rondelka, dodajemy sok z cytryny, gałkę muszkatołową i stevię i dusimy na małym gazie pod przykryciem przez ok.6 min. W tym czasie kroimy czekoladę na drobne kawałeczki. Zaciągamy banany z gazu, dodajemy czekoladę i mieszamy do rozpuszczenia. Blenderujemy na gładką masę. Zostawiamy do przestygnięcia, a następnie wstawiamy do lodówki.
Można przechowywać do 3 tygodni. 


30 czerwca zostanie zlikwidowany Google Reader, a co za tym idzie możliwość obserwowania blogów. Dlatego zapraszam do obserwowania mojego bloga na bloglovin.

Follow on Bloglovin
Wystarczy założyć tam konto, a wszystkie obserwowane przez nas blogi zostaną automatycznie przeniesione tam.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

42. Nieprzyzwoicie słodkie "batoniki" bez pieczenia

Ostatnia prosta, teraz już NAPRAWDĘ z górki ;)
Pozdrawiam chłopaków, którzy ostatnio tak żywo reagowali na widok rozciągającej się mnie!
Są takie dni, kiedy nie mam ochoty zjeść czegokolwiek na śniadanie. Kiedy zwyczajnie nie jestem głodna. Jakiś czas temu po prostu zrezygnowałabym z tego posiłku, ale nie teraz.


~Czekoladowe "batoniki", serek wiejski i czereśnie~

Przepis (9 niewielkich kwadracików):
-90g daktyli
-30g mieszanki orzechów (u mnie włoskie i laskowe)
-łyżka kakao

-banan
-kopiasta łyżeczka masła orzechowego
-łyżeczka miodu (u mnie ten)
-łyżka kakao

Foremkę wykładamy folią spożywczą. Daktyle zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 30min. Po tym czasie dodajemy orzechy i blenderujemy na jednolitą masę. Dosypujemy kakao i mieszamy. Przekładamy na dno naczynka.
Banana, masło orzechowe, miód i kakao blenderujemy i przlewamy na powstałe "ciasto".
Wsadzamy na 45 min do zamrażarki. Smacznego! ;D

niedziela, 23 czerwca 2013

41. Pokochasz ten krem. Śniadaniowe Rafaello.

Wyszłam wczoraj z domu w okolicach 9, a wróciłam o 22. Lubię tak. Teraz. Nie wiem jak kiedyś mogłam siedzieć godzinami przed komputerem. Teraz chcę wychodzić, spotykać się, żyć. Dzień zwieńczony biegiem. Po zakończonym treningu czułam się niesamowicie. Chciałam jeszcze i jeszcze.
Jeżeli tak jak ja kochasz rafaello, pokochasz ten krem. Mimo, że już prawie nie pamiętam smaku oryginalnych pralinek, ten krem odzwierciedla to co w odmętach pamięci zostało. Wersja śniadaniowa, rozkosz dla podniebienia.


~owsiano-orkiszowy krem a'la rafaello z domowymi pralinkami kokosowymi~


Przepis:
Krem:
-10g dobrej jakości masła
-rządek białej czekolady 
-2 łyżki wiórek kokosowych 
-100ml mleka 
-2 łyżki śmietany (u mnie gęsta 12%)
-łyżeczka stvii
-żółtko 
-50g mleka w proszku
-60g płatków zbożowych (u mnie owsiane i orkiszowe)

Płatki zalewamy wodą i odstawiamy.Wiórki kokosowe blendujemy z mlekiem i śmietaną na gładką masę. W garnuszku rozpuszczamy masło, dodajemy czekoladę, stevię i mieszamy aż do rozpuszczenia się składników. Wtedy dodajemy żółtka i gotujemy przez minutę na małym ogniu cały czas mieszając. Do lekko przestudzonej masy dodajemy mleko w proszku, miksujemy. Dodajemy zblendowaną masę wiórków kokosowych. Dodajemy płatki i b;enderujemy całość. Odstawiamy na całą noc do lodówki.


Pralinki:
-szklanka mleka 
-3 łyżki kaszy manny
-2 łyżki zmielonych płatków owsianych górskich
-łyżka wiórek kokosowych (najlepsze będą drobno zmielone)
-1/2 łyżki ekstraktu z wanilii
-łyżeczka stevii
-wiórki kokosowe do obtoczenia

Mleko gotujemy z kaszą manną, płatkami owsianymi, wiórkami kokosowymi, cukrem. Gotujemy aż masa zgęstnieje, zestawiamy z ognia, dodajemy ekstrakt z wanilii, mieszamy i zostawiamy do ostygnięcia. 
Z ostudzonej masy formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego, każdą z nich obtaczamy w wiórkach kokosowych. 

sobota, 22 czerwca 2013

40. Ulubiony deser. Zapiekany przekładaniec.

Byłam wczoraj na nocy rabatów i kupiłam sobie jedynie spodenki jeansowe. Grrr... czemu zawsze tak jest, że jak chce coś koniecznie kupić, to nic mi się nie podoba?
Serio, uwielbiam ten deser. Ten zapach unoszący się z piekarnika. Rodzina, która dopytuje co tak pachnie.


~owsiano-żytnie crumble z czereśniami, gorzka czekolada i jeszcze więcej czereśni~~



Przepis (3 kokilki 9cm)
-300g wydrylowanych czereśni
-2 łyżki soku z cytryny

-45g mąki żytniej
-15g płatków owsianych górskich
-2 łyżki masła (20g)
-łyżeczka stevii

Mieszamy czereśnie z sokiem i układamy na dno kokilek.
Z mąki, płatków, masła i stevii robimy kruszonkę. Wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i pieczemy przez 25-30 min.
Po tym czasie wyciągamy kokilki, i wykładamy czereśnie wraz kruszonką do pucharka. Ja to zrobiłam przy pomocy kuchennych rękawic, odwracjąc kokilki do góry nogami podtrzymując cały czas ręką i warstwowo przekładałam do pucharka. Smacznego! :D


30 czerwca zostanie zlikwidowany Google Reader, a co za tym idzie możliwość obserwowania blogów. Dlatego zapraszam do obserwowania mojego bloga na bloglovin.
Follow on Bloglovin
Wystarczy założyć tam konto, a wszystkie obserwowane przez nas blogi zostaną automatycznie przeniesione tam.

Nakarm Cukrzyka latem

piątek, 21 czerwca 2013

39. Czereśnie na ochłodę

Wczoraj znowu poszłam na czereśnie. Tym razem 6,6kg! Kto to zje?! Znowu będę Was zanudzać śniadaniami z nimi w roli głównej. Chwila chwila, w tym tempie w którym znikają, zaraz ich nie będzie. Powiem Wam szczerze, że te sklepowe nawie nie umywają się do tych "swojskich". Siedząc sobie na drzewie, wygrzewając się na słońcu rzuciłam luźno "Idziemy dziś biegać?". Odpowiedź była błyskawiczna, "Pewnie!". Tak właśnie (w końcu) zaczęłam wczoraj swój sezon biegowy. Było cudownie, czułam się taka wolna i szczęśliwa. Biegłam z przyjaciółką, jedna drugą napędzała. Wróciłam do domu, zrobiłam śniadanie, wzięłam szubką kąpiel i położyłam się. Czułam każdy mięsień, każde najmniejsze więzadło. Czułam błogostan. Niesamowite uczucie.
Wczoraj 35 stopni w cieniu. Nie dla mnie takie temperatury. Dziś już trochę chłodniej, ale wciąż duszno. Śniadanie naturalnie słodkie, pyszne, a obecnie najważniejsze, zimne.


~chłodnik z czereśni ze śmietaną i mrożonymi owocami leśnymi~



Składniki (1 porcja):
-250 - 300g wydrylowanych czereśni
-łyżka soku z cytryny (dawałam na oko)
-łyżeczka stevii
-1/3 łyżeczki mielonego cynamonu
-szklanka wody
-łyżka mąki ziemniaczanej
-śmietana (u mnie gęsta 12%)

Czereśnie przekładamy do do garnuszka, dodajemy sok z cytryny, stevię i cynamon. Wlewamy 3/4 szklanki wody, mieszamy i gotujemy. Przykrywamy i dusimy na małym ogniu przez 7 minut. Miksujemy na krem, najlepiej blenderem. Przelewamy z powrotem do garnuszka, dodajemy mąkę ziemniaczaną wymieszaną z 1/4 szklanki wody i gotujemy. Wstawiamy na całą noc do lodówki. Przed podaniem robimy kleksy ze śmietanki i dekorujemy owocami. Smacznego ;)!


30 czerwca zostanie zlikwidowany Google Reader, a co za tym idzie możliwość obserwowania blogów. Dlatego zapraszam do obserwowania mojego bloga na bloglovin.
Follow on Bloglovin

Wystarczy założyć tam konto, a wszystkie obserwowane przez nas blogi zostaną automatycznie przeniesione tam.

Nakarm Cukrzyka latem

czwartek, 20 czerwca 2013

38.Trochę zgrabniejszy Niechlujny Joe

Ufff, jak gorąco... Topię się, już nie wiem co mam z siebie zdjąć. Źle dziś spałam, ok.3 zaczęła się burza. Duszno, mokro i gorąco. To chyba najgorsze połączenie.
Sloppy Joes to kanapka bardzo popularna w Stanach Zjednoczonych, w kraju znanego ze niekoniecznie zdrowego jedzenia. Tradycyjnie przyrządza się go z mielonej wołowiny i tony keczupu, jednak ja postanowiłam go trochę odchudzić i ozdrowić. Wieczorem upiekłam bułki i dałam sprubować bratu. "Nawet dobre, lepsze niż ze sklepu" Z farszem rewelacja! Jedna z bardziej sycących kanapek jakie jadłam w życiu. A ile zabawy przy jedzeniu! Pół twarzy w sosie, gwarantowane. :D


~Sloppy Joes z domową pełnoziarnistą bułką i domowym guacamole~



Przepis:
Bułki (4 sztuki)
-250g mąki pełnoziarnistej chlebowej
-łyżeczka drożdży instant 
-50g miękkiego masła
-300ml mleka
-łyżeczka miodu (u mnie ten)
-łużeczka cukru
-1/2 łyżeczki soli
-sezam lub siemię lniane
-dodatkowe mleko do posmarowania



Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy drożdże, cukier i sól - mieszamy. Mleko delikatnie podgrzewamy w garnuszku (ma być lekko ciepłe), po czym zdejmujemy je z gazu i rozpuszczamy w nim miód. Wlewamy mleko do miski z mąką, dodajemy masło i zagniatamy ciasto (przez kilka minut). Wkładamy je do miski, przykrywamy czystą ściereczką bawełnianą i odstawiamy na 2 godziny w ciepłym miejscu. Po godzinie wyjmujemy ciasto, "rozpłaszczamy" rękami, składamy i chowamy ponownie do miski na kolejną godzinę.Po tym czasie z ciasta formujemy bułeczki i układamy je na blaszce wyłożonej papierem. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na kolejną godzinę. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Bułeczki smarujemy delikatnie mlekiem i posypujemy sezamem lub siemieniem lnianym. Pieczemy przez ok. 20 minut na złoty kolor.

Farsz (1 porcja)
-100g mielonego mięsa z kurczaka lub indyka 
-1/2 małej zielonej papryki 
-2 małe starte marchewki
-2 średnie pomidory 
-1/2 małej cebuli 
-ząbek czosnku
-szczypta: soli, pieprzu, pieprzu ziołowego, chilli i ostrej papryki 

Cebulę kroimy w kosteczkę i podsmażamy. Dodajemy mięso i smażymy do brązowego koloru. Doprawiamy pieprzem ziołowym i zdejmujemy z gazu. Na patelnie wrzucamy warzywa  i dusimy przez ok. 15 min, podlewając wodą w razie potrzeby. Tak podduszone warzywa blenderujemy i z powrotem wrzucamy ma patelnie. Dodajemy mięso i wszytko razem jeszcze chwilę podsmażamy. Najsmaczniejsze jest, gdy smaki się przegryzą, więc warto przygotować farsz wcześniej.

Guacamole 
-1/2 dojrzałego awokado 
-3 łyżki soku z cytryny 
-do smaku; sól, pieprz, czosnek w proszku 

Awokado wydrążamy i mieszamy na gładką masą z resztą składników. 

30 czerwca zostanie zlikwidowany Google Reader, a co za tym idzie możliwość obserwowania blogów. Dlatego zapraszam do obserwowania mojego bloga na bloglovin.

Follow on Bloglovin
Wystarczy założyć tam konto, a wszystkie obserwowane przez nas blogi zostaną automatycznie przeniesione tam.

środa, 19 czerwca 2013

37. Warzywne słodkości

Dziś o 9 "oficjalnie" zaczynam wakacje. Po ostatnim sprawdzianie w tym roku wyjdę z sali uśmiechnięta od ucha do ucha, nie ważne jak mi pójdzie!
To moje pierwsze ciasto marchewkowe z prawdziwego zdarzenia, u mnie były tylko jedno porcjowe. Wyszło rewelacyjne, idealnie mokre i puchate za razem. Cudowne. Najchętniej zjadłabym całe sama, ale jest tak sycące, że odpadam po kilku kawałkach. Gdy po raz pierwszy je spróbowałam myślałam, że mam do czynienia z piernikiem ale jak miło się rozczarowałam. Przecież marchewka jest taka smaczna i zdrowa. To pomarańczowe cudo pojawi się u mnie jeszcze nie raz.


~Ciasto marchewkowe z kremem i orzechami włoskimi~




Przepis (keksówka 26cm)
-60g miękkiego masła

-2 łyżki stevii (zamiennie 100g cukru)
-2 jajka (należy je wyjąć 2 godziny przed przygotowaniem)
-150g obranej ze skórki marchwi
-205g mąki (dałam 75g owsianej i 130g pszennej)
-1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
-1/2 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
-1 łyżeczka proszku do pieczenia
-1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
-1/2 łyżeczki soli


Nastawiamy piekarnik na 175 stopni i wykładamy keksówkę papierem do pieczenia. Marchew zcieramy na tarce o grubych oczkach. Do miski przesiewamy mąkę z przyprawami, solą, proszkiem i sodą, wymieszać z marchewką. W dużej misce ucieramy masło z cukrem na puszystą masę, ucierając wbijamy jajka jedno po drugim i miksujemy do uzyskania jednolitego puchu.Do masy dodajemy mieszankę mączną z marchewką i całość dokładnie miksujemy na gładką masę. Przekładamy ciasto do formy i wstawiamy do piekarnika, pieczemy 30-45 minut, aż do tzw. „suchego patyczka”. Wyjmujemy ciasto z piekarnika, zostawiamy w formie na 5 minut, po czym wykładamy na kratkę i pozwalamy mu ostygnąć.

30 czerwca zostanie zlikwidowany Google Reader, a co za tym idzie możliwość obserwowania blogów. Dlatego zapraszam do obserwowania mojego bloga na bloglovin.

Follow on Bloglovin
Wystarczy założyć tam konto, a wszystkie obserwowane przez nas blogi zostaną automatycznie przeniesione tam.

wtorek, 18 czerwca 2013

36. Pita na słodko

Tak jak mówiłam, zaczynam wprowadzać zmiany. Sprawiło to, że wczoraj był dla mnie jeden z lepszych dni w ostatnim okresie. Dla jednych zwyczajny, dla mnie wyjątkowy. Byłam szczęśliwa i uśmiechnięta cały dzień. Brakowało mi tego. Lubię być tak pozytywna. 
Pita. Jadłyście kiedyś? Ja "dawno temu" jadałam je z toną sosu, tłustym mięsem, serem żółtym, a do tego jeszcze frytki na głębokim oleju. Taka prawda. Teraz się takich rzeczy nawet nie tykam, więc postanowiłam zrobić dziś słodką wersję śniadaniową.Przepis na tą wersje chlebka Pita pochodzi z książki Crust and Crumb Petera Reinharta. Według mnie jest doskonały, także dlatego, że ciasto nie wymaga długiej fermentacji i poświęca się mu naprawdę niewielką ilość czasu.
Czereśnie mi się kończą.... Co teraz?! :(

~Domowa żytnia pita z czereśniami i sosem czekoladowym, jabłko i mrożona bananowa kawa z mlekiem~





Przepis (3 chlebki)
-225g mąki pszennej lub żytniej - u mnie 150g żytniej i 75g pszennej
-1/2 łyżeczki soli
-łyżeczka suszonych drożdży
-łyżka oliwy z oliwek
-1 i 1/4 szklanki (310ml) chłodnej wody (17-21 stopni)  


Sos:
-100ml mleka (NIE CHUDE! najlepiej 2%)
-żółtko
-łyżeczka kakao
-2 kostki gorzkiej czekolady 



Pita:
Łączymy składniki w kulę, po czym przekładamy na obsypany mąką blat i zagniatamy przez 12 do 15 minut. Ciasto powinno być miękkie i elastyczne, podobne strukturą do ciasta na bagietkę . Szczelnie przykrywamy (np. folią spożywczą) i odstawiamy do wyrośnięcia na 90 minut, aż ciasto podwoi swoją objętość. Piekarnik rozgrzewamy do 245 stopni. Dzielimy ciasto na 3 równe części. Delikatnie formujemy kulkę z każdej porcji ciasta i lekko ją spłaszczamy. Przykrywamy folią spożywczą i zostawiamy na 20 minut. Po tym czasie rozwałkowujemy każdy kawałek, tak aby powstały kółka o grubości około 6 mm. Zostawiamy tym razem bez przykrycia na kolejne 10 minut. Zmniejszamy temperaturę piekarnika do 230 stopni i pieczemy pity przez około 3 minuty lub do momentu gdy powstanie nadmuchana kieszonka. Nie należy czekać aż chlebki zbrązowieją lub ściemnieją, ponieważ staną się wtedy zbyt chrupiące.

Sos
Sos: 
Mleko zagrzewamy by było lekko gorące, ale nie wrzące. Żółtko roztrzepujemy w kubeczku. Mleko lekko ostudzimy, by nie ścięło żółtka. Dodajemy po 1 łyżeczce mleka do żółtka, ciągle mieszając trzepaczką. Po kilku łyżeczkach, gdy masa będzie dość rzadka, wlewamy małą strużką część mleka. Dokładnie mieszamy. Masę mleczno-jajeczną przelewamy do garnka z resztą mleka. Stawiamy na mały gaz. Ciągle mieszając (łopatką po dnie, ruchami przód-tył) podgrzewamy, uważając by masa się nie zagotowała. Mieszamy do zgęstnienia, trwa to średnio mniej niż 2 minuty. Kontrolujemy gaz, ewentualnie zmniejszamy lub zwiększamy. Krem jest gotowy, gdy nie spływa z łopatki i nie rozlewa się na niej, gdy zbierzemy palcem trochę kremu.  Ostudzić lekko, przelać do miseczki. Gdy sos jest jeszcze bardzo ciepły dodajemy czekoladę żeby się rozpuściła, a następnie kakao. Schładzamy.

30 czerwca zostanie zlikwidowany Google Reader, a co za tym idzie możliwość obserwowania blogów. Dlatego zapraszam do obserwowania mojego bloga na bloglovin.

Follow on Bloglovin
Wystarczy założyć tam konto, a wszystkie obserwowane przez nas blogi zostaną automatycznie przeniesione tam.