Wróciłam,. Stęskniłam się za normalnym jedzeniem. O szczegółach opowiem Wam jutro, bo chciałabym to zrobić rzetelnie, a nie na odwal. Powiem Wam tylko, że najchętniej wróciłabym tam już teraz, dajcie mi tylko chwilę na spakowanie się.
Ostatnia naleśnikowa sobota, to i naleśniki są. Nie jadłam ich już długo, zbyt długo. W połączeniu z kwaskowymi śliwkami, które przełamują słodycz lekko ciągnącej się chrupiącej skorupki smakują rewelacyjnie.
~Pełnoziarniste naleśniki pannkakor przełożone śliwkami zapieczone pod bezą polane sosem śliwkowym~
Naleśniki pannkakor zapiekane pod bezą:
(inspiracja)
Ciasto naleśnikowe:
(inspiracja)
-200 ml mleka
Miksujemy dokładnie wszystkie składniki i odstawiamy na ok.pół godziny. Po tym czasie smażymy na suchej patelni z obu stron, uważając przy przewracaniu (wychodzą ultra cienkie).
Śliwki:-ok.200g śliwek węgierek
-łyżeczka cukru trzcinowego
-kilka kropel aromatu waniliowego
-odrobina wody
-łyżka+łyżeczka masła
-łyżeczka cukru trzcinowego
-kilka kropel aromatu waniliowego
-odrobina wody
-łyżka+łyżeczka masła
Śliwki myjemy, osuszamy i kroimy w dużą kostkę. Wkładamy do garnuszka, dodajemy cukier, aromat waniliowy. Wlewamy wodę, tak aby przykryła dno i zagotować. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy jeszcze ok.3 min, aż śliwki puszczą sok i zmiękną. Odcedzamy na sicie. Pozostały sok śliwkowy zredukujemy, gotując go przez około 5 minut, lub do czasu aż będzie odpowiednio gęsty. Śliwkami przekładamy naleśniki składając je w trójkąty i układamy w naczyniu żaroodpornym, wysmarowanym 1 łyżeczką masła. Resztę masła drobno siekamy i rozłożyć je po naleśnikach. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni.
Beza:
-białko
-szczypta soli
-kilka kropli octu winnego
-2 łyżki cukru trzcinowego
-białko
-szczypta soli
-kilka kropli octu winnego
-2 łyżki cukru trzcinowego
Białka ubijamy z solą i octem
winnym na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodajemy po
jednej łyżce cukier, wciąż ubijając. Ubijamy jeszcze przez
około 3 minuty, aż piana będzie lśniąca. Naładamy bezę na
naleśniki i wstawiamy do nagrzanego piekarnika. Pieczemy przez około 12
- 15 minut, aż beza będzie lekko zrumieniona. Naleśniki polewamy gęstym sosem śliwkowym i podajemy ciepłe.
Ale super, że wróciłaś! Brakowało Cię tutaj:) Mniam, powrót w wielkim stylu.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać relacji z wycieczki:)
Aaale naleśniki, podane po królewsku! Pod bezą, smaczny pomysł :)
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego <3
OdpowiedzUsuńBoskie!
OdpowiedzUsuńCzekam na relację z wyjazdu :)
witam z powrotem :) czekam na relację!
OdpowiedzUsuńfajnie, że załapałaś się na ostatni dzień naleśnikowej soboty i to w jak pysznym stylu go świętujesz :)
hej, normalne jedzenie? a to tam takiego nie było ?
Aaa, szkoda gadac ;p
UsuńWitaj ;D Wyglądają obłędnie te naleśniki pod bezą :]
OdpowiedzUsuńPS. W przepisie na bezę chodzi o masło trzcinowe, nie cukier?
Oczywiscie, ze cukier!
UsuńDzieki za spostrzegawczosc, tak to jest jak ktos chce cos szybko zrobic ;)
ALE GENIALNE!!! PS: Gdzie kupiłaś to cudne naczynko? Wszędzie na takie poluję, ale nigdzie nie mogę znaleźć :(
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje ;)
UsuńNaczynko kupione z TESCO ;)
co za genialne śniadanie! zdecydowanie godne ostatniej naleśnikowej soboty <3
OdpowiedzUsuńTeż się zakochałam we Włoszech podczas podróży w sierpniu :) A ich kuchnia do tej pory mi się śni po nocach!
OdpowiedzUsuńWitaj po wakacjach:) Pokaż jakieś zdjęcia, chętnie pooglądam zarówno widoki, jak i smaczne jedzenie, którego na pewno Ci tam nie brakowało:>
OdpowiedzUsuńNie dość, że naleśniki to jeszcze beza - genialne!
OdpowiedzUsuńno i dobrze, że wróciłaś, bo to śniadanie jest - jak faktycznie powiedziała Magda - królewskie :)
OdpowiedzUsuńNie jadłam nigdy takiego połączenia, ale takie naleśniki z bezą to musi być istna kulinarna rozpusta, rewelacja :)
OdpowiedzUsuń