środa, 11 września 2013

121. Ale aż tyle dobroci?

Tęsknię za tatą. Kocham mamę, ale to nie ta sama relacja. Odkąd tata zaczął wyjeżdżać za granice, czuję się dziwnie. Nie ma kto ze mną porozmawiać, nie ma kto mi dać kopa do działania. Na nim zawsze mogę polegać i zawsze mogę mu zaufać. Właśnie teraz, gdy nie ma go przy mnie czuję, że mam najlepszego na świecie tatę.
To chyba jednio z najlepszych śniadań jakie jadłam, kiedykolwiek! Te muffiny wyszły rewelacyjne. Bardzo sycące, idealnie słodkie i bardzo mokre. Kiedyś piekłam muffiny z pudełka i nie wiedziałam co traciłam. Stworzenie czegoś tak pysznego od początku do końca własnoręcznie daje niesamowitą satysfakcje ;)



~Pełnoziarniste muffiny czekoladowo-jagodowe z jogurtem greckim i syropem klonowym~



Muffiny czekoladowo jagodowe (6 sztuk):
(inspiracja)
-ok. 75g mąki pełnoziarnistej
-łyżka mąki pszennej tortowej
-2/3 łyżeczki proszku do pieczenia
-szczypta soli
-1/2 łyżeczki cukru waniliowego
-czubata łyżka gorzkiego kakao
-3 kostki czekolady (u mnie mleczna ritter)
-garść borówek
-jajko
-15g masła
-ok. 65g jogurtu greckiego
-ok. 40g konfitury jagodowej (u mnie mus jagodowy)

Mieszamy suche składniki z czekoladą i borówkami. W osobnej miseczce mieszamy ze sobą jajko, masło, jogurt i konfiturę. Dodajemy mokre składniki do suchych i mieszamy, nie zbyt dokładnie, tylko do połączenia się składników (inaczej będą twarde). Pieczemy w 180 stopniach przez ok. 20 min. Podajemy w ulubionymi dodatkami.

22 komentarze:

  1. I czy to nie jest wkurzające, że doceniamy ludzi i rzeczy dopiero wtedy, gdy nam ich zabraknie? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie da się przejść obok nich obojętnie.... uwierz mi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tez tak mamy. Nasi tatusiowie to kumple, 100 % zrozumienia, jedni z przyjaciol. To wspaniale!
    A po takich muffinkach to lepiej nawet nie patrzec na te z pudelka ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja także jestem córeczką tatusia, więc wiem co czujesz.. ;)
    Chętnie skorzystam z tego przepisu...moje łakomczuchy na pewno się ucieszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. pięknie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście, wyglądają na superpyszne! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. o tak, ja też uwielbiam mojego tatę, coś w tym jest.
    co do muffinek - to, co zawiera jagody, musi być przepyszne! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakie piękne muffiny, zabrałabym je do szkoły na drugie śniadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  9. oo tak, wyglądają pyysznie! takie wilgotne i słodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z borówkami <33
    przepyszne :D

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny wypiek, muffiny wyglądają rewelacyjnie! te z pudełka mogą się schować!
    mi takiego kopa dodaje mama, na nią zawsze mogę liczyć i nie wiem co bym bez niej zrobiła.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie się prezentują :) Kradnę wszystkie!

    OdpowiedzUsuń
  13. To bardzo dobrze ,że masz takie dobre relacje z tatą:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepis zabieram :D Mam nadzieję wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wyglądają super!

    OdpowiedzUsuń
  16. Rany, chciałam zrobić te muffiny od kiedy zobaczyłam je u Mariana! Muszę się pospieszyć, bo niedługo skończą się jagody.

    OdpowiedzUsuń
  17. Swoją drogą, mogłabyś podlinkować źródło inspiracji.

    OdpowiedzUsuń
  18. och, chciałabym mieć tak talent jak ty do tak wspaniałego modyfikowania cudzych przepisów! :) taka umiejętność to prawdziwy dar

    OdpowiedzUsuń
  19. Maria'n, czy polaczenie czekolady i borowek i dostosowanie do wlasnych potzeb musi byc modyfikacja cudzego przepisu? Nie uwazasz, ze troche w tym przesady? Oczywiscie, jesli uwazasz, ze przepis jest zaczerpniety od Ciebie, podlinkuje posta. Jak dla mnie nie ma problemu. Nie chce byc poejzewanie o kradziez czegokolwiek... nie chce brac udzialu w tej dziwnej gonitwie i rywalizacji. Prowadzenie bloga ma sprawiac radosc, a pilnowanoe czy ktos przypadkiem nie zrobil podobnego dania napewno do najprzyjemniejszych zajec nie nalezy ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. ależ ja nic takiego nie napisałam, po prostu szczerze wyraziłam swoją aprobatę dla tego co robisz. ale jeżeli jednak sama to tak zinterprrtowałaś, to może rzeczywiście coś w tym jest. :)

    OdpowiedzUsuń