Byłam wczoraj na ostatnim szczepieniu. Ostatnim w życiu. Generalnie nie boje się igieł, nie patrzę, ale się nie boję. Jednak przed samym szczepieniem nastraszyli minie, że domięśniowo, że boli... Już w drodze do lekarza zaczęła działać podświadomość. Zaczęło mnie boleć w udzie. Ledwo szłam, bo ból promieniował na całą nogę... Oczywiście wszystko okazało się być bezbolesnym ukłuciem komara. Na własnym przykładzie przekonałam się jak działa siła sugestii :)
Ostatnio hiszpańskie truskawki, dziś dla równowagi stężenia promieniowania radioaktywnego polskie maliny, zrywane własnoręcznie na babcinej działce. Pyszne, lekko kwaskowe.
Wolne, wolne! Idę na zakupy :P
Pieczona kasza gryczana z malinami i rozmarynem podana z serkiem philadelphia i malinami.
Roasted buckwheat with raspberries and rosemary served with cheese philadelphia and raspberries.
Ja się boję igieł przeraźliwie bardzo, brrr :(
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, wspaniałe smaki!
gryczaną mogłabym wciągać 24/7
OdpowiedzUsuńpodświadomość wpływa na nas bardziej niż nam się wydaje- swoją drogą strasznie ciekawy temat, swego czasu dużo o tym czytałam :)
Cudownie wygląda ta zapiekana kasza z polskimi malinkami. Już nie mogę się doczekać tych świeżutkich :)
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda! nie ma to jak dobrze wykorzystać jedzenie :) a maliny takie babcine z krzaczka sama bym zjadła, ale zamrażalka już pusta...także czekam do lata.
OdpowiedzUsuńO, jak ja lubię taki obiadowy recykling, szczególnie z kaszą w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńświetne śniadanie! maliny, jak tęsknię. i nie ma się czego bać igieł, w sumie to ja nigdy (oprócz bycia superdzieckiem), nie miałam z tym problemu, mówi Ci to osoba, która dopiero co zrobiła sobie tatuaż :) a i dla pocieszenia jakbyś chciała sobie zrobić - szczepionka boli bardziej od tego!
OdpowiedzUsuńprze smacznie się prezentuje ! jak zwykle piękne zdjęcia *.*
OdpowiedzUsuńPolskie rzeczy są najlepsze, a jak na złość są albo bardzo drogie albo niedostępne. Dajmy na to jabłka - one powinny być w tym kraju dwa razy tańsze. Kolejny przykład borówki - jesteśmy ich największym producentem na świecie (zostawiamy daleko, daleko, daleko w tyle USA - drugą pozycję), a borówki po 20zł, o ile są w ogóle. Eh, jak żyć premierze? ;P
OdpowiedzUsuńPociesz się - szczepień koniec :)
I oczywiście: kasza dobra nasza ;D
Ja za szczepieniami nie przepadam i cieszę się, że to ostatnie już za mną. O ile samego momentu zastrzyku praktycznie nie poczułam, to niestety po szczepieniu przez 2 dni mnie ręka bolała. ;/
OdpowiedzUsuńTych malin z babcinej działki to Ci zazdroszczę! Nie lubię jak się jedzenie marnuje, a przecież można takie obiadowe resztki fajnie wykorzystać ;)
Sila sugesti, czasem jest powalajaca! Malin zazdroszcze, ja czekam az mi truskaweczki wyrosna kiedys kiedys..
OdpowiedzUsuńświetny recykling <3
OdpowiedzUsuńurzekłaś mnie tym śniadaniem ♥
OdpowiedzUsuńUdanych zakupów! :)
OdpowiedzUsuńPyszne śniadanko :D
Dodasz przepis ? Wygląda przesmacznie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł bo akurat mam pozostałości kaszy :D Z chęcią zrobię, a Ciebie zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńostatnie szczepienie, więc już więcej stresu nie będziesz miała ;)
OdpowiedzUsuńmaliny i ROZMARYN ? zaszokowało mnie to połączenie, a wygląda świetnie :3
Lubię taki recykling :) Świetne zdjęcia, jak zawsze! :D
OdpowiedzUsuńale bym malin teraz zjadła, nie mogę się ich doczekać już i zazdroszczę Ci!
OdpowiedzUsuń