Ta cudowna świadomość, że ten wtorek jest "jakby piątkiem" z powodu rekolekcji. A do tego dziś na 10 :D
To śniadanie kręciło, nęciło i zachęcało. No i jest. Musiało się pojawić, teraz gdy mam taką fazę na sery wszelakie. Ciepły camembert, na słodko, rozpływający się już nie tylko w ustach podbił moje serce!
Pieczony camembert z orzechami włoskimi w miodzie lipowym, kawa z mlekiem.
Baked camembert with walnuts in linden honey, coffee with milk.
jak wspaniale wygląda! chyba sobie taki dziś na kolację zrobię :)
OdpowiedzUsuńJaki cudowny *-* ja chcę to!
OdpowiedzUsuńNigdy nie zapiekałam camemberta w całości, więc muszę spróbować. Wyobrażam sobie jak to musiało smakować, roztopiony, ciągnący się ser i orzechy w miodzie :3
OdpowiedzUsuńniesamowicie klimatyczne zdjęćia!
OdpowiedzUsuńzawsze jak robię tego camemberta, podaję z aronią lub miodem. i zwyczajowo na kolację :]
wygląda przesmacznie , a do tego bardzo profesjonalne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńCamemberta w takiej wersji jeszcze nie próbowałam. Choć wygląda oszałamiająco to mam obawy :D
OdpowiedzUsuńi ten płyny środek tak zachęca !
OdpowiedzUsuńI płynny środek po przebiciu skorupki <3 Jadłam ale wersję z gruszkami ;)
OdpowiedzUsuńrozpływam się na widok tych zdjęć. jak z magazynu kulinarnego
OdpowiedzUsuńTeż zamierzam się za niedługo zabrać za taką wersję tego sera. Kusi mnie ten wypływający środek! :)
OdpowiedzUsuńhej, taki na obiad miałam wczoraj, tylko z dżemem zamiast miodu i orzechów!
OdpowiedzUsuńi zgadzam się z Olą- zdjęcia jak z kukbuka
ten ser bez wątpienia musiał rozpływać się w ustach, a miód i orzechy to znakomity dodatek! :)
OdpowiedzUsuńah...a gdyby to był jeszcze ser kozi i do tego gruszkę?żurawinę. ale i tak jest świetnie!
OdpowiedzUsuńRobiłam, jadłam, potwierdzam. Niebo w gębie :D
OdpowiedzUsuńAż gruszka mi się tutaj prosi, ale i bez niej- pochłonęłabym bez mrugnięcia okiem!
OdpowiedzUsuńFenomanalne sniadnako mniam :) !
OdpowiedzUsuń