piątek, 21 lutego 2014

276. O jej wielkich powrotach.

Muszę, po prostu muszę ją czasami zjeść. Ciągnie mnie do niej. Tak zwyczajnie.


Owsianka na mleku sojowym podana z brzoskwiniami, ricottą z miodem, prażonym słonecznikiem i płatkami migdałowymi.
Oatmeal with soy milk served with peaches, ricotta with honey, roasted sunflower seeds and almonds.

15 komentarzy:

  1. Bo owsianka już tak ma, że czasem po prostu dopomina się o zjedzenie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie idealnie zgrane dodatki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i mnie dziś ciągnęło, i jest!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta owsinka to jedna z tych idelanych , mniam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Każda potrawa na Twoich zdjęciach wyglada wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z owsianką tak już jest - ciągnie do niej i po prostu trzeba ją zrobić :) Ta wygląda cudownie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. bo ona właśnie taka przyciągająca i uzależniająca trochę jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja owsianki jadam bardzo często, właściwie to parę razy w tygodniu. No, ale tak jak napisałaś one mają to coś co przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ona musiała być genialna!
    Zresztą owsianka zawsze jest genialna!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się , z owsianką tak jest że trzeba po jakimś czasie do niej wrócić :D

    OdpowiedzUsuń
  11. bo to jest po prostu owsianka - ona ma w sobie taką magiczną moc przyciągania :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wypieki i bardziej wymyślne śniadania to jedno, ale czasami trzeba od tego odpocząć i zjeść coś "zwyklejszego" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Owsianka jest pamiętliwą bestyjką i lubi dać o sobie znać, kiedy się tego nie spodziewamy... dlatego rzadko jej wolne;d

    OdpowiedzUsuń
  14. jejciu, wygląda tak apetycznie!

    OdpowiedzUsuń
  15. bo to przecież najlepsze śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń